niedziela, 1 kwietnia 2018





mogę  zapomnieć o trwodze
mogę odłożyć nie zgodę
mogę wyjść w deszcz bez nakrycia
mogę smutki omijać
nie widzieć tej wiosny wzejścia
także nie mieć pojęcia
jak daleko do celu
jeśli zmierza tam wielu
zerkać  w światełko pod progiem
jak długo ja  pod tym oknem
patrzeć w te myśli bez celu
dla których bez drogi wśród  wielu
bezpańsko bez matki gdy nie mam
z jej mądrym wyborem na męża
patrzeć mogę co robisz
i po co do mnie podchodzisz
tobie umarłam choć w szczęściu
nie chciałeś już nic po zamęściu
być może i zmarło coś w tobie
przy całkiem innym sposobie
wieczór poddaje mi smętnie
filigranowe  przejście
od deszczu tu jakoś wilgotnie
właściwie doprawdy pozornie
czy pójdę za tobą w odkrycia
tajemnic dręczonych nie wiem
sama przeżyłam tak wiele
noce poranki niedziele
dziś jeszcze więzi mnie ciężar
gry wokół siły potencjał
oparciem nie jesteś mi przecież
niósł wiatr wszystkie twoje nie chcesz
nie proste było czym przeszłość
nie trwałe czym dziś czynić mogę
być może siła to wojna
i walczysz bo czujesz niezgodę
i gdyby komuś jej brakło
lub może okazał innaczej
nie zakpił  nie śledził nie wyśmiał
zasady wprowadził poprawne
muszę wiele przemyśleć
nic nie dobiegło końca
odeszło co spontaniczne
choć nikt mnie przed tobą nie schował


...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz